30.04.2016
20:00
SALA GIMNASTYCZNA
80-980 Gdańsk, Żabi Kruk 5
Druga gala z cyklu KPW Arena! Publiczność od początku do końca tworzyła magiczny klimat, a emocje udzielały się wszystkim dookoła – zarówno fanom, jak i zawodnikom.
Gracjan Korpo jak zwykle był nie w sosie, swój występ rozpoczął od podważenia kompetencji swojego pracownika Krzysztofa Zasady i zagroził mu zwolnieniem, jeśli w przyszłości przez jego zachowanie będzie miał problemy. Na tym nie poprzestał – publiczności oberwało się za bycie “obibokami”. Następnie uderzyła dobrze znana fanom muzyka i na sali pojawił się Boski Ostrowski w towarzystwie uroczej i jak zawsze roztańczonej Miry. Para została przyjęta wielkimi owacjami.
Gracjan dzięki swej przewadze siły i wzrostu znęcał się nad swoim przeciwnikiem wbijając go w matę przy każdej okazji, lecz Boski nie pozostawał mu dłużny. O sukcesie Ostrowskiego zadecydowała niekompetencja Krzysztofa Zasady, który wdał się w szarpaninę z Mirą podczas której przypadkowo potraktował teczką swojego szefa. Boski Ostrowski wykorzystał sytuację i wykonał Party Drivera na Gracjanie Korpo po czym wygrał pojedynek. Po dojściu do siebie wściekły Korpo chwycił Krzysztofa za szyję z zamiarem wykonania Deadline’a ale zakończyło się jedynie na odepchnięciu menedżera. Gracjan udał się na zaplecze podczas gdy Zasada stał pod ringiem zdziwiony pozytywną reakcją fanów na jego zachowanie.
Gracjan dzięki swej przewadze siły i wzrostu znęcał się nad swoim przeciwnikiem wbijając go w matę przy każdej okazji, lecz Boski nie pozostawał mu dłużny. O sukcesie Ostrowskiego zadecydowała niekompetencja Krzysztofa Zasady, który wdał się w szarpaninę z Mirą podczas której przypadkowo potraktował teczką swojego szefa. Boski Ostrowski wykorzystał sytuację i wykonał Party Drivera na Gracjanie Korpo po czym wygrał pojedynek. Po dojściu do siebie wściekły Korpo chwycił Krzysztofa za szyję z zamiarem wykonania Deadline’a ale zakończyło się jedynie na odepchnięciu menedżera. Gracjan udał się na zaplecze podczas gdy Zasada stał pod ringiem zdziwiony pozytywną reakcją fanów na jego zachowanie.
Po ataku z zaskoczenia Sawicki dominował przez dłuższą część walki, lecz Dawid Oliwa miał za sobą publiczność, która dopingowała go od początku do końca. Figo Fago wygrał po wykonaniu swojej akcji kończącej znanej jako Upadek z Raju. Pomimo przegranej Sawicki pokazał się z bardzo dobrej strony i na pewno nie był to ostatni raz kiedy widzieliśmy go na ringu KPW.
W trzeciej walce wieczoru fani mieli ujrzeć starcie pomiędzy młodym, niepokornym i niepokonanym Damianem Lambertem, a pionierem polskiego wrestlingu oraz pretendentem do pasa mistrzowskiego KPW Kamilem Aleksandrem. Kamil został jednak zawieszony w prawach zawodnika w świetle kontrowersyjnego materiału udostępnionego przez Pięknego Kawalera, tym samym zostawiając swojego przeciwnika bez oponenta.
Damian Lambert nie dał na siebie długo czekać. Krótkim gestem kazał przerwać swą muzykę jeszcze przed wejściem do ringu, po czym wygłosił monolog w którym to obraził każdego kto mu tylko przyszedł do głowy i poprosił o ujawnienie swojego przeciwnika na dzisiejszy wieczór. Nim zdążył się obejrzeć uderzyła muzyka debiutującego Petera Pannache’a, który zrobił wielkie wrażenie na zgromadzonej publiczności. Nazwał zachowanie Lamberta haniebnym i niegodnym nazwiska jakie nosił jeden z pierwszych władców polskich. Lambert odgryzał się do momentu, w którym nie wytrzymał i spoliczkował Pannache’a.
Walka była widowiskowa, a obydwaj zawodnicy pokazali się z bardzo dobrej strony. Lambert co chwilę przypominał swojemu przeciwnikowi dlaczego jest niepokonany korzystając ze swej przebiegłości, techniki i siły, ale nie wystarczyło to na świetnie dysponowanego debiutanta. Lambert został po raz pierwszy pokonany i widać było, że jest w szoku. Pannache bardzo szybko wkupił się w łaski zgromadzonej publiczności i może uznać swój debiut za niezwykle udany.
Po krótkiej przerwie przyszła pora na czwarte starcie tego wieczoru. Samozwańczy król polskiego wrestlingu podejmował węgierską ikonę hardkoru – Rona Corvusa. Kawaler pojawił się w towarzystwie swych uczniów i ostrzegł wszystkich w żołnierskich słowach co zostanie z federacji jeśli Pan Prezes dalej będzie go prowokować. Gromkie brawa i oklaski przywitały Węgra z polskimi korzeniami przed którym stało bardzo trudne zadanie – pokonać niepokonanego Kawalera.
Walka rozpoczęła się od próby sił, którą zdecydowanie wygrał reprezentant Węgier. Kawaler musiał zmienić podejście, szukał okazji do ataku i strategii na tak potężnego rywala. Najlepszą strategią okazała się pomoc Kawalerii, którzy przybyli na ratunek swojemu mistrzowi i zwabili Corvusa na backstage, gdzie udał się też sam Kawaler, najwyraźniej znudzony walką. Po krótkim czasie Kawaler wyszedł sobie z szatni jak gdyby nigdy nic, a poturbowany Węgier został wprowadzony na salę przez jego uczniów i od tego momentu Piękny Kawaler przejął kontrolę, ale Corvus pozostawał groźny i ani myślał się poddać. Do akcji ponownie wkroczyła Kawaleria i dzięki odwróceniu uwagi sędziego oraz wykonaniu podwójnej Jajachy na Corvusie, Kawaler mógł cieszyć się z kolejnej wygranej. Czy ktokolwiek jest w stanie powstrzymać Kawalerię?
Przed walką wieczoru dwóch szczęśliwców miało okazję wykazać się wiedzą na temat KPW i zdobyć koszulki. Kolejny powód do tego, żeby przyjeżdżać na gale na żywo 🙂
Walka wieczoru z udziałem czterech zawodników była niesamowitym widowiskiem. Był to pierwszy Ladder Match w KPW, a jakby tego było mało zwycięzca walki miał się stać drugim pretendentem do pasa mistrzowskiego federacji.
Walka od samego początku trzymała w napięciu, a emocje sięgały zenitu. Na starcie zawiązały się małe sojusze – uczniowie Kawalera współpracowali ze sobą, tak samo jak Kaszub i Robert, których celem bylo wyeliminowanie Kawalerii i rozstrzygnięcie pojedynku między sobą. Charakterystyczny dźwięk drabin uderzających o ludzkie ciało był częstym zjawiskiem. W pewnym momencie doszło do nieporozumienia pomiędzy Kawalerią – zawodnicy wdali się w bójkę, z której zwycięsko wyszedł Luxus wykonując Jajachę na swoim tag team partnerze. Kaszuba jak zwykle było wszędzie pełno, a Robert pokazał swoją kreatywność strony wymyślając coraz to nowsze sposoby na wykorzystanie drabin. Po jednym z ataków drabiną Robert zaczął obficie krwawić. Mecz był niezwykle wyrównany i nie zabrakło momentów, w których zdawało się że zwycięzca jest jasny. Gdy wydawało się że Kaszub jest bliski wygranej, interweniował nie kto inny jak Piękny Kawaler, wyrzucając drabinę i znajdującego się na jej szczycie Kaszuba poza ring. Nie docenił on jednak Roberta Stara, który zaraz po tym jak Kawaler zaczął wspinać się po kontrakt również znalazł się na drabinie i po krótkiej wymianie ciosów wykonał Rockstar Hangover z samego szczytu drabiny na ring. Rockstar of Wrestling wspiął się na szczyt i zdobył kontrakt, stając się tym samym drugim pretendentem do pasa mistrzowskiego KPW, ale czy będzie miał przeciwnika skoro Kamil nadal pozostaje zawieszony?