Końcówka poprzedniego roku dawała nadzieje na ciekawe perspektywy w 2022. Były to jednak tylko plany i działania podjęte celem ich realizacji. Bez konkretów. Nauczyliśmy się żyć w dobie pandemii i wiemy, że niczego nie można być pewnym. Okazało się jednak, że styczeń był miesiącem intensywnej aktywności ze strony KPW. Udało nam się zarówno zorganizować pierwsze w historii dni otwarte Szkoły Wrestlingu KPW, ale i ogłosić kolejną galę. KPW Arena 18 będzie imprezą z nutą nostalgii, gdyż po latach wracamy do miejsca, które zawsze traktowaliśmy jak nasz dom.
Po nieco ponad pięciu latach przerwy, KPW ponownie zorganizuje show w słynnym lokalu przy ul. 3 Maja 28 w Gdyni. Klub znany dzisiaj jako New Harem, nam kojarzy się przede wszystkim z nazwą Atlantic. Dla wielu osób w federacji, w tym dla mnie, to miejsce jest, zachowując wszelkie proporcje, niczym słynne Bingo Hall dla ECW. Muszę przyznać, że byłem w absolutnym szoku, gdy zajrzałem w karty historii i okazało się, że w dawnym Atlanticu zorganizowaliśmy TYLKO trzy gale. To miejsce miało tak nietuzinkową atmosferę, a jednocześnie tak przyczyniło się do rozwoju KPW, iż wydawało mi się, że byliśmy tam znacznie dłużej. Co było w tym klubie takiego wyjątkowego? Powiem krótko, a starszyzna naszej szatni zapewne mi przytaknie: klimat! Niesamowity, trudny do opisania klimat. Pewnego rodzaju magnetyzm i energia drzemiąca w murach lokalu, a z drugiej strony kameralność tworząca intrygującą atmosferę. Rozmawiałem na ten temat z wieloma osobami, zarówno zawodnikami i osobami związanymi z KPW, jak i z fanami. Gdy przeszliśmy do hali należącej do Gdyńskiego Centrum Sportu, która była naszą główną areną przez ostatnie cztery lata, ludzie z rozrzewnieniem wspominali Atlantic. Powody były różne. Dla jednych był to dostęp do baru i możliwość zakupu alkoholu w każdym momencie, dla innych budowa obiektu, która praktycznie w każdym miejscu zapewnia odpowiednią widoczność i odbiór widowiska. Jeszcze inni cenili sobie fantastyczną akustykę, która potęgowała doznania, bowiem obiekt przy ul. 3 Maja, zanim stał się “imprezownią”, przez prawie 50 lat był kinem. Każdy z moich rozmówców zawsze dodawał jednak, że gale w klubie miały to “coś”. Nikt nie potrafił tego wytłumaczyć. Dla każdego mogło to oznaczać co innego, jednak trudno nie zgodzić się z tymi opiniami, bo rzeczywiście jest tam “coś”, co sprawia, że emocje związane z organizacją tej gali są dla nas silniejsze niż zwykle.
Dla ludzi z KPW Atlantic/New Harem to nie tylko wspomniany klimat, ale również wspomnienia. Przede wszystkim był to ważny moment w naszej historii. Udało nam się bowiem zamienić skromne sale gimnastyczne na ekskluzywny i popularny lokal w samym centrum miasta. Czuliśmy się wtedy jakbyśmy przesiedli się z Golfa II do BMW X7. Był to też czas, który przyniósł nam wiele pamiętnych momentów. Gale KPW Arena 5, 6 i 7 kojarzą mi się przede wszystkim z Pięknym Kawalerem, szatanem wcielonym, który próbuje zmiażdżyć natchnionego mocą boską Pastora Williama Eavera, z Boskim Ostrowskim zrzuconym przez Grega z balkonu w 6-man elimination matchu i z będącym na topie Kamilem Aleksandrem. To również epoka zapomnianych już dzisiaj nazwisk, bo przy tej okazji możemy odkurzyć chociażby wspomnienie o takich gościach jak Kaszub, Mateusz Kowalski (później Kakareko) czy nawet… Leśny! Czyli potężny, zamaskowany sługus Pięknego Kawalera, który na Arenie 6 dostał nawet szansę występu w Main Evencie. Dla mnie pamiętny rok 2017 to też przygoda z sędziowaniem. Zaliczyłem całą plejadę niezapomnianych walk i zebrałem bezcenne doświadczenie, które zaprocentowało tym, że jeszcze w sierpniu tamtego roku sędziowałem bodaj najważniejszy mecz w swojej karierze – Main Event pierwszej w historii Godziny Zero. Pod koniec Areny 5 doszło również do jednego z pierwszych konfliktów na linii Malinowski-Kawaler, który zakończył się naruszeniem nietykalności sędziego i destrukcyjnym finisherem “Dziadek do orzechów” wykonanym na mojej osobie. Zaowocowało to później ciekawą historią i niesławnym “promem z pieluchą” w klinice Doktora Łojka. 😉
Gale to oczywiście sztandarowy produkt KPW, ale żadna z nich nie odbyłaby się, gdyby nie praca u podstaw. Co mam na myśli? Oczywiście Szkołę Wrestlingu. W 2022 roku po raz pierwszy zdecydowaliśmy się na wdrożenie koncepcji DNI OTWARTYCH. Rozwiązanie to z sukcesem stosowane jest w wielu instytucjach i firmach, w tym w różnego rodzaju szkółkach sportowych. Trening poprowadzili: trener główny Szkoły KPW Piękny Kawaler oraz KPW Oldtown Champion David Oliwa. Ja miałem przyjemność przyglądać się wszystkiemu i spędzić czas na rozmowach z adeptami, którzy pojawili się tego dnia w bardzo licznym gronie. Oprócz stałych bywalców, tworzących w większości grupę zaawansowaną, na treningu, zgodnie z oczekiwaniami, pojawiło się sporo nowych twarzy. Mam nadzieję, że zostaną one z nami jak najdłużej, a wkrótce część z nich będzie stanowiła o sile KPW. Potencjał jest. Wśród nowych są osoby, które “to” czują. To nie tylko moja opinia, ale i Davida Oliwy, z którym miałem okazję porozmawiać po treningu.
W myśl poszukiwań zawodników do CZWÓRKI MALINOWSKIEGO, czyli do grona, które stanie do walki o tytuł Mistrza KPW, szczegółowo obserwowałem poczynania w grupie zaawansowanej. Część adeptów, a wśród nich zarówno obecni członkowie rosteru, jak i ci którzy aspirują do debiutu, przyprawiła mnie o pozytywny ból głowy. Jest w kim wybierać. Szkoła na pewno będzie pod moim bacznym okiem. Póki co lista kandydatów jest szeroka, jednak systematycznie będę starał się ją zawężać, a pierwszych pretendentów z elitarnej Czwórki chciałbym ogłosić już przed 18 marca.
Koniec końców, dni otwarte w Szkole KPW okazały się być sukcesem i jestem przekonany, że jeszcze do tej koncepcji wrócimy. Tymczasem zachęcamy do dołączenia do Szkoły już teraz. Początek roku to świetna okazja, by zacząć budować formę przed corocznym Obozem Letnim KPW.
Przez ostatnie tygodnie kibice piłkarscy żyli telenowelą z wyborem nowego selekcjonera reprezentacji Polski. Przed Czesławem Michniewiczem ogromne wyzwanie, bowiem zostały mu niecałe dwa miesiące, by obserwować polskich zawodników i wybrać optymalny skład na barażowe starcie z Rosją. Moje zadanie wygląda podobnie, a pierwsze decyzje, jak wspomniałem wcześniej, zapadną przed Areną 18. Przede mną selekcja czterech możliwie najlepszych zawodników. Każdy z nich musi być gotów na udźwignięcie brzemienia związanego ze zdobyciem pasa mistrzowskiego KPW, bo ten sukces, oprócz radości, niesie za sobą wielką odpowiedzialność. Nowy Mistrz KPW będzie naszym kapitanem, naszym liderem, naszym ambasadorem w świecie wrestlingu. Posługując się analogią piłkarską, Czwórka Malinowskiego ma wyłonić naszego Roberta Lewandowskiego. Pewnie już dziś, wielu z Was mogłoby wskazać potencjalnych faworytów. Pewne nazwiska wydają się być oczywiste. Ale czy Robert Lewandowski był oczywistym kandydatem na najlepszego piłkarza świata? Czy gdy kopał w Zniczu Pruszków, ktoś ośmieliłby się powiedzieć, że facet wkrótce pobije rekord bramkowy słynnego Gerda Mullera? Czy gdy grał w Lechu Poznań, postawilibyście złamanego grosza na to, że za kilka lat będzie startował w wyścigu o Złotą Piłkę z Ronaldo czy Messim? Czy po średnio udanym początku w Dortmundzie ktoś sądził, że Robert rozpoznawalnością na świecie dorówna wkrótce Wałęsie i Marii Skłodowskiej-Curie? Oczywiście, że nie. Jednak czas pokazał, że warto było na niego stawiać. Warto było w niego zainwestować i dać mu szansę. W sporcie potrzebne jest nieszablonowe myślenie. I o ile wielu trenerów mówi, że “zwycięskiej taktyki się nie zmienia” i że w swojej drużynie warto mieć filary, na które, rzecz jasna, będę stawiał, o tyle niejednokrotnie budzi się we mnie żyłka hazardzisty. Myślę sobie, że warto zaryzykować. Myślę, że warto wpuścić na boisko (tudzież na ring) w kluczowym momencie jakiegoś młodego zawodnika. Być może nie udźwignie presji i zawali mecz. Ale istnieje też szansa, że wejdzie na wyżyny swoich możliwości, a my będziemy świadkami narodzin gwiazdy. Dlatego jestem niezwykle ciekaw, jak poradzą sobie na gali KPW Arena 18: Bracia Fux, Zefir, Eryk Lesak czy Piotr Opolski. A może w ostatniej chwili, wraz z trenerami stwierdzimy, że do “składu” musimy powołać jeszcze jakiegoś adepta, który w klubie New Harem skradnie show? Stara gwardia KPW na dzisiaj ma pewny plac i jest bliżej Czwórki Malinowskiego, ale musi mieć się na baczności i pamiętać, że chłopaki z ławki rezerwowych depczą im po piętach. 18 marca będzie nie tylko sentymentalną podróżą w przeszłość, ale dla mnie nadchodząca gala i droga do niej będą stały pod hasłem “SELEKCJA”, czyli (o ironio!) nazwą gali KPW Arena 6.
Krystian Malinowski