KPW ARENA 18
POWRÓT DO PRZYSZŁOŚCI

18.03.2022

19:00

KLUB NOWY HAREM
81-342 Gdynia, 3 Maja 28

Nowi i lepsi wróciliśmy po 5 latach do miejsca, które mocno zapisało się w naszej historii! 18 marca 2022, klub Nowy Harem Gdynia. Najlepsi polscy zawodnicy, goście z zagranicy, wielkie emocje, duża doza szaleństwa – rozrywka na najwyższym poziomie!

WYNIKI

BRACIA FUX def. ERYK LESAK via COUNTOUT

Walką otwierająca galę KPW Arena 18 miało być starcie tag teamowe Eryk Lesak & Rosetti vs. Bracia Fux
Na samym początku na ringu pojawił się Eryk Lesak i przekazał wszystkim widzom, iż Rosetti nie stawił się na gali. Zaznaczył również, że decyzją prezesa Krystiana Malinowskiego zmuszony jest do wzięcia udziału w walce one vs. tag przeciwko braciom Fux. Nie krył przy tym swojego niezadowolenia. Napięta sytuacja szybko uległa zmianie, gdy na salę wkroczyli Bracia Fux. Swoim żywiołowym wejściem i energią szybko rozgrzali publiczność zgromadzoną w klubie New Harem.
Pomimo nieobecności tag team partnera, Lesakowi udało się w pojedynkę napsuć nieco krwi swoim przeciwnikom. Doświadczenie, które wyniósł z poprzednich walk oraz rozsądne poruszanie się w ringu niejednokrotnie pozwalało mu na zdobywanie chwilowej przewagi. Jednak z biegiem czasu to Bracia Fux zaczęli przybliżać się do zwycięstwa.
W końcowej fazie starcia, gdy szykowali się do ostatecznego ataku, Eryk Lesak…wyszedł z ringu i odmówił dalszej walki, co bardzo nie spodobało się zebranej na arenie publiczności. Odchodząc w stronę zaplecza nie szczędził ostrych słów w stronę braci i wyraźnie zaznaczał, że zarówno walka jak i sytuacja z jego tag team partnerem była bezsensowna. Swoim zachowaniem Lesak nie pozostawił sędziemu wyboru i przegrał walkę poprzez wyliczenie pozaringowe.

CHEMIK def. PIOTR "OPOL" OPOLSKI

Na samym początku na Arenę wszedł Chemik, niosąc na swych plecach krzyż. “Męczennik” jak nazwał sam siebie, w krótkiej wiadomości do fanów przekazał im, że nie mają pojęcia jak trudna jest jego sytuacja i po odbyciu swojej przysięgi zamierza nadrobić z nawiązką czas, w którym musiał zrezygnować z uciech cielesnych.
Po dość wulgarnych słowach Chemika w stronę fanów, nastąpiło wejście Opola, który nie tracąc czasu, szybko wkroczył do ringu i zasygnalizował gotowość do walki.
Zaczęło się od drobnych wymian słownych między zawodnikami, lecz zakończyła je interwencja sędziego. Pojedynek był prowadzony w szybkim tempie, gdzie obaj zawodnicy nie oszczędzali się nawzajem. Zarówno Chemikowi jak i Opolowi trudno było wywalczyć znaczącą przewagę przez większość walki, a kontra goniła kontrę.
W decydującej fazie pojedynku, w której Opol sygnalizował fanom, że zamierza wykończyć swojego przeciwnika, uwagę jego oraz sędziego skupił na sobie Rosetti, który nieoczekiwanie pojawił się przy ringu. Sytuację tę bezlitośnie wykorzystał Chemik, wykonując atak na odwróconym Opolu, a następnie swoją akcję kończąca, która była gwoździem do trumny reprezentanta Podlasia.
Chwilę po pojedynku na środku ringu znalazł się Rosetti, tłumacząc fanom swoją nieobecność w walce, która miała miejsce na początku gali. Podczas jego przemowy na ring wbiegł rozwścieczony Eryk Lesak, który w agresywny sposób chciał wymusić wyjaśnienia od swojego niedoszłego tag team partnera. Rosetti powiedział, że walka one vs. tag została ustanowiona przez prezesa Malinowskiego i to na jego barkach leży wina za wszystko co się podczas niej stało. Zaproponował również Erykowi dołączenie do grupy Grega, a następnie pozostawił wyraźnie zmieszanego, dając mu czas do namysłu.

KPW OldTown Championship Match
DAVID OLIWA (c) def. 🇲🇹GIANNI VALLETTA

Obaj zawodnicy zostali przywitani przez fanów, jednak to Polak tradycyjnie porwał tłumy już od momentu pojawienia się na arenie. Nie zabrakło również charakterystycznych gestów w stronę widzów oraz lizaków, którymi obdarowywał płeć piękną. Po chwili zabawy nastąpił czas na rozbrzmienie gongu i początek walki.
Starcie rozpoczęło się od przepychanek i wymiany chwytów. Następnie brutalna siła Valletty wzięła górę. Cały pojedynek obfitował w wiele mocnych siłowych akcji, ale żaden z zawodników nie dawał za wygraną. W końcowej fazie wrestler z Malty próbował nielegalnego ataku pasem mistrzowskim, którego jednak Oliwa zdołał uniknąć, a po chwili wykonał swoją akcję kończącą, po raz kolejny broniąc tytułu Mistrza KPW Oldtown i przedłużając jeszcze bardziej swoje mistrzowskie panowanie.

🇮🇹RED SCORPION def. ZEFIR, 🇮🇷DARIUS

“Wysokie loty” to najlepsze określenie tego, co działo się w czwartej walce gali KPW Arena 18. W trzyosobowym starciu wzięli udział przedstawiciele 3 różnych krajów, a emocje jakich dostarczyli widzom były ogromne.
Red Scorpion vs. Zefir vs. Darius
Cała walka oparta była na dynamicznych wymianach między zawodnikami, z których zazwyczaj zwycięsko wychodził najbardziej doświadczony – Red Scorpion. Byliśmy świadkami wielu ekscytujących momentów jak skoki poza ring, czy dwójkowe akcje typu suplex z trzeciej liny. Jednak na najciekawszy moment przyszło nam zaczekać na sam koniec walki. Gdy Zefir znalazł się poza ringiem i zniknął na dłuższą chwilę z oczu widzów oraz kamer, Red Scorpion i Darius rozpoczęli twardą wymianę ciosów w ringu. Zwycięsko wyszedł z niej reprezentant Iranu. Jednak już po chwili został zaatakowany przez powracającego do walki Zefira, wykonującego niezwykle groźne i widowiskowe crossbody z balkonu, wywołując tym niesamowitą reakcję i niedowierzanie widowni.
Ostatecznie to doświadczenie okazało się najważniejszym argumentem w walce i po nieprawdopodobnym skoku Zefira, Red Scorpion wyrzucił go z ringu oraz dobił osłabionego Dariusa kończąc starcie.
Po walce zwycięzca podziękował oraz okazał szacunek obu zawodnikom, co zostało nagrodzone przez widownię wielkimi brawami.

KPW Championship Contender Hardcore Match
GREG def. 🇭🇺RON CORVUS

Walka w ramach tzw. “Czwórki Malinowskiego” – czteroosobowego turnieju, stworzonego przez prezesa federacji Krystiana Malinowskiego, którego celem jest wyłonienie nowego Mistrza KPW. Sam prezes został zresztą sędzią specjalnym tego starcia. Można zatem powiedzieć, że była to swoista kontynuacja pojedynku sprzed 5 lat, który również odbył się na identycznych zasadach i również wtedy sędziował go ówczesny sędzia Krystian Malinowski.
Pierwszym zawodnikiem, który pojawił się na arenie był Greg wraz z towarzyszącym mu Chemikiem. W swoim kazaniu do widzów powiedział, że rozpoczyna się czas żniw, a plonem który zamierza zebrać jest pas mistrzowski federacji. Kazanie zostało przerwane przez fanów, którzy zaczęli śpiewać “Barkę”, co jednak nie wytrąciło z równowagi samozwańczego papieża polskiego wrestlingu. Po skończonej przemowie Grega, do ringu w akompaniamencie pozytywnych okrzyków i oklasków wszedł Ron Corvus.
Cały pojedynek był bardzo brutalny – zdarzały się przypadki zakrywania oczu na widowni. Obfitował w sporą ilość wykorzystanych przedmiotów: od krzeseł, puszek z piwem, kołpaków samochodowych, przez tacę barmańską czy kij, a na pinezkach i jarzeniówkach kończąc. Kluczowym momentem było zdarzenie, w którym ucierpiał Krystian Malinowski. Mimo osłabienia swojego przeciwnika, Corvus nie był w stanie zakończyć walki ze względu na chwilową „nieobecność” sędziego, co wprowadziło zamieszanie.
Okazję tę szybko wykorzystał Chemik, który wtargnął do ringu i obezwładnił Corvusa, traktując go paralizatorem. Okazało się to wystarczająco skuteczne, aby Greg mógł założyć dźwignię na głowę i doprowadzić do poddania Węgra.